Czeka na przesyłki każdego dnia. Pierwsze kolorowe listy z życzeniami zdrowia dostał od wolontariuszy wspierających chore maluchy, od tego czasu marzy, by dostać tysiące takich kartek.
Zapewne nie pamięta już życia sprzed choroby. Dni bez lekarzy, zastrzyków, szpitalnych sal. Bez cierpienia, które uśmierzają tylko bardzo silne leki. - Zaczęło się niespełna dwa lata temu od banalnego bólu brzucha - wspomina Magdalena Ziółkowska (30 l.), mama chłopczyka. - Wizyty w przychodniach, badania. Kiedy pewnego dnia brzuszek zrobił się duży i twardy, lekarze nie mieli już wątpliwości. To rak - dodaje.
Zobacz też: Kubuś chciałby pójść do szkoły, ale MA RAKA MÓZGU! Straszna choroba nie pozwala mu normalnie żyć
Guz cały czas odrastał. Jakby tego było mało, pojawiły się przerzuty
Mateuszka dopadł podstępny, złośliwy, wyjątkowo oporny na leczenie nowotwór, z którym w całej Polsce próbowali sobie poradzić najlepsi lekarze. - To guz wnikający do kanału kręgowego - tłumaczy pani Magda i opisuje starania medyków o uratowanie chłopca. - Najpierw operacja we Wrocławiu, potem trzy w Krakowie. Guz cały czas odrastał. Jakby tego było mało, pojawiły się przerzuty. Do wątroby i płuc - mówi załamana kobieta. Jej synek długo trzymał się dzielnie, ale teraz, po ostatniej chemioterapii, jest coraz słabszy. - Bardzo cierpi, a był takim wesołym, pogodnym chłopcem - mówi matka.
Ale jest coś, co o chorobie pozwala mu na chwilę zapomnieć. To pocztowe kartki - Mateuszek uwielbia dostawać listy. Za każdym razem, gdy listonosz dzwoni do drzwi, na jego twarzy pojawia się uśmiech. Takie przesyłki dodają mu sił - cieszy się pani Magda. - Bardzo proszę o dużo kartek i listów - prosi Mateusz.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail