Spora grupa skupiona wokół Wojciecha Olejniczaka (34 l.) i Jerzego Szmajdzińskiego (56 l.) uważa, że ustawa może i doskonała nie jest, ale gry z prezydentem to dla lewicy polityczne samobójstwo. Czy Sojusz, który wydobył się z politycznego niebytu i wrócił do gry, może teraz pęknąć? - Mam nadzieję, że dwugłosu nie będzie. Faktycznie klub jest mocno podzielony. Ale linia podziału przebiega inaczej niż pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami Grześka i Wojtka - przekonuje nas jeden z działaczy SLD. Przyznaje, że sam jest mocno zdezorientowany. - Osobiście uważam, że powinniśmy zagrać razem z PO. Ale rozumiem, że ideologicznie bliżej nam do stanowiska związków, które chcą tę ustawę wyrzucić do kosza - dodaje. Co więc zrobi lewica? Sprawa jest poważana. 31 grudnia wygasają bowiem dotychczasowe przepisy dotyczące przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Rząd przygotował nową ustawę, która ogranicza liczbę osób uprawnionych do pomostówek z ponad miliona do 270 tys. osób. Lech Kaczyński odesłał ją do Sejmu, uznając, że jest niesprawiedliwa.
I oto mamy kłopot! Jeśli bowiem posłowie nie odrzucą weta, to może, choć nie musi, dojść do sytuacji, że od Nowego Roku nikt nie będzie miał prawa do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Do odrzucenia weta potrzeba 276 głosów. Tylu szabel koalicja PO-PSL (razem 239 posłów) w Sejmie nie ma. Potrzebuje więc pomocy Klubu Lewicy (42 posłów).