" Dostaliśmy zgłoszenie z prośba o przeprowadzenie pilnej interwencji niedaleko Lublińca. Z treści wynikało, że właściciel od paru lat (!) przetrzymuje jakiegoś psa w garażu niedaleko bloku" – czytamy w opisie wydarzeń z dnia interwencji pod Lublińcem zamieszczonym na Facebooku.
- Po przybyciu na miejsce starszy Pan powiedział nam, że owszem, miał psa, ale go oddal do nowego domu- czytamy dalej. Gdy pracownicy stowarzyszenia zaczęli wypytywać sąsiadów na ten temat sąsiadów okazało się, że mężczyzna kłamie. Aby ponownie otworzył drzwi, trzeba było wezwać policję.
- Otworzył zamknięty na kłódkę garaż i zaprowadził do ukrytego głęboko psiego „kojca". Oburzeni byliśmy zarówno my, jak i Policja. W ciemnym pomieszczeniu unosił się zapach zepsutego słońcem bijącym przez blachy jedzenia i warstwy odchodów z jakiegoś miesiąca. Z budy wyszła nieśmiało czarna starsza sunia. Nie wykazywała strachu, ale poza teren kojca nie chciała wyjść, bo po prostu nie była nauczona, że istnieje coś więcej niż jej 3m2 – czytamy dalej.
Suczka o imieniu Tina została oczywiście zabrana od swego wieloletniego oprawcy a następnie przetransportowana do hoteliku dla psów. O tym jak można pomóc Tinie, przeczytacie na fanpageu „Tina - suczka z zamkniętego garazu, o której istnieniu nikt nie wiedział od lat...."
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail