Pomóżcie mi odzyskać twarz

2009-01-29 3:00

Każdy, nawet nieśmiały uśmiech wiąże się z cierpienia. Za pokrytą bliznami twarzą Michała Banasiaka (15 l.) z Czerwińska nad Wisłą (woj. mazowieckie) wciąż kryje się jednak przystojny młodzieniec, którego życie w ciągu sekund legło w gruzach.

Dramat, jakiego doświadczył ten chłopiec, nie da się do niczego porównać. Kiedy wyczerpany ciężkim dniem w szkole padł na łóżko i zasnął, w jego domu rozpętało się piekło. Przez zwarcie instalacji elektrycznej cały drewniany dom stanął w płomieniach.

Potworne gorąco wyrwało chłopaka ze snu - z przerażeniem odkrył, że jest w samym środku piekła. - Byłem przerażony, próbowałem otworzyć okno. Nogi się pode mną ugięły, gdy dotarło do mnie, że popsuł się zamek. Niewiele myśląc podbiegłem do ogarniętych ogniem drzwi - wciąż żywe wspomnienia stale dręczą Michała

Przedarł się jakoś przez ścianę ognia, ale wygraną walkę o życie okupił okropnymi poparzeniami. Jedynym ratunkiem dla jego zwęglonej skóry był przeszczep.

Po kilku ciągnących się w nieskończoność operacjach, zrozpaczony 15-latek spojrzał w lustro. Gdyby nie wsparcie kochających rodziców, widok otwartych ran odebrałby mu chęci do życia. - Synku, najważniejsze, że jesteś z nami. Zły los w końcu się od nas odwróci - pocieszają chłopca Małgorzata (50 l.) i Andrzej (57 l.) Banasiakowie. Wstrząśnięci rodzice kryją łzy, bo wiedzą, że dla ukochanego dziecka muszą być silni.

Modlą się gorliwie, by znaleźli się ludzie dobrego serca, którzy pomogą im zbudzić się z tego koszmaru. Nie mają gdzie żyć, a ich syn Michał musi cały czas przechodzić kosztowne zabiegi rehabilitacyjne.

Wszystkich, którzy chcieliby pomóc rodzinie Banasiaków, prosimy o kontakt z redakcją.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki