- To znajda. Miał bezwładną łapkę. Trzeba było ją amputować - opowiada pani Iza. Leon, choć niepełnosprawny, wychodził sam na osiedle. I zawsze wracał. Aż do 26 stycznia. Właściciele szukali go na próżno, aż nagle kot "wypłynął" w internecie dzięki Wiktorii (8 l.). - O Leonie powiedziała nam nauczycielka. Narysowałam go, pani skserowała mój rysunek i rozwiesiłyśmy plakaty na osiedlu - mówi dziewczynka. Potem jej dzieło ktoś sfotografował i wrzucił do sieci. Teraz sławny już Leon musi się znaleźć!
Zobacz: MAKABRA pod Krakowem! Harcerze znaleźli ciało kobiety