O 1 procent podatku na Kościół mówił kilka dni temu sam ks. Józef Kloch (53 l.), rzecznik Komisji Episkopatu Polski.
- Chodzi o pryncypia. O to, czy Kościół jest przydatny społeczeństwu, czy też nie. Wiele krajów uznaje, że jest. Bo instytucje kościelne swoją pracą edukacyjną i charytatywną wyręczają państwo w jego funkcjach. Można więc tym instytucjom pomóc, przeznaczając 1 proc. podatku. Tak, jak dziś można to zrobić dla Caritasu - stwierdził ks. Kloch.
Kościołowi z pewnością opłaca się likwidacja Funduszu Kościelnego. Powód? Tylko w zeszłym roku z kasy państwa na składki dla duchownych poszło 89 mln zł. Jednak biskupi wpadli na pomysł, aby ich kościelną kasę zasilał 1 proc. podatku od wiernych.
Jak wyliczył portal money.pl, dałoby to Kościołowi nawet 300 mln zł rocznie, przy założeniu, że 1 proc. przekazaliby ci wierni, którzy dziś regularnie uczęszczają na msze - około 7 mln Polaków.
- Obawiam się, że tych wiernych jest dużo mniej, niż się Kościołowi wydaje. Wierni nie będą chcieli wpłacać na Kościół, gdyż widzą, że trwoni on publiczne pieniądze - mówi nam Dariusz Joński (33 l.) z SLD, który pomysł hierarchów nazywa wielką pazernością.
Na wczorajszym posiedzeniu rządu i episkopatu minister administracji i cyfryzacji Michał Boni (58 l.) zapowiedział, że duchowni będą sami opłacać swoje składki zdrowotne i społeczne. Rząd woli też, aby zamiast 1 proc. Polacy oddawali Kościołowi 0,3 proc. swoich podatków, co według rządowych wyliczeń dałoby 100 mln rocznie.