Całą wypowiedź Poncyljusza można streścić właściwie w jednym zdaniu: "Słyszałem, że Krzysztof Bielecki otrzymał negatywną opinię od Komisji Nadzoru Finansowego i nie może pracować w spółkach, które jej podlegają". Zamiast jednak wyłożyć kawę na ławę poseł postanowił błysnąć dowcipem - powołał się na... wiewiórki.
Rzecz w tym, że pomysł, choć zabawny, to jest już ograny. Dokładnie na takich samych informatorów (wiewiórki) powoływał się w lipcu tego roku Ryszard Kalisz. Poseł lewicy od nich dowiedział się podobno, dlaczego Piotr Kownacki stracił pracę w Kancelarii Prezydenta.
Co do samych zarzutów, jakoby Bielecki miał na pieńku z KNF, to również nie udało się ich potwierdzić. Dosłownie chwilę po wywiadzie Poncyljusza w radiu TOK FM, stosowne dementi wygłosił rzecznik Komisji.
- Nie jest prawdą, że Komisja Nadzoru Finansowego cofnęła panu Krzysztofowi Bieleckiemu zgodę na pełnienie funkcji prezesa - stwierdził krótko Łukasz Dajnowicz.
Poncyljusz jak Kalisz... rozmawia z wiewiórkami
2009-11-26
12:59
Paweł Poncyljusz chciał błysnąć dowcipem i sensacyjną wiedzą, ale ani jedno, ani drugie mu nie wyszło. W radiowym wywiadzie stwierdził, że wie, dlaczego Krzysztof Bielecki opuścił bank Pekao. - Wiewiórki w mieście mówią, że Jan Krzysztof Bielecki dostał negatywną opinię z KNF - palnął nagle na antenie.