Dariusz O. (40 l.) kompletnie nie radził sobie z wychowaniem córki. Dorastająca dziewczyna zamieszkała z nim po rozwodzie rodziców. Szybko okazało się, że nie są w stanie się porozumieć. - Dogadywaliśmy się, gdy był trzeźwy. Pijany stawał się agresywny - opowiadała dziewczyna śledczym.
Katarzyna robiła wszystko, by jak najrzadziej oglądać furiata. Włóczyła się, wpadła w złe towarzystwo. Często nie wracała do domu. Wtedy Dariusz O. dostawał szału. Jego metody wychowawcze ograniczały się jednak do bicia i wyzwisk po pijanemu. Feralnego dnia, kiedy wieczorem wróciła do domu, ojciec siedział z kolegą i raczył się wódką.
- Wyp... z domu - miał jej krzyknąć, gdy chciała wyprosić pijanego gościa. Coś w niej wtedy pękło. - Ojciec uderzył mnie, potem wywijał nożem. Bałam się - opowiada.
Nie wie, skąd nóż wziął się w jej ręce. Biła na oślep. Krew tryskała dokoła. Ojciec charczał... - Pamiętam, że po ostatnim uderzeniu nóż utkwił w jego szyi - wspomina. - Zrobiło się cicho.
Za zabójstwo Katarzynie O. grozi dożywocie. Kiedy mordowała ojca, była w ciąży. W lipcu urodziła dziecko. Odpowiada z wolnej stopy. Gdy wczoraj stanęła przed sądem, oświadczyła, że znów jest w ciąży. - Bądźcie dla niej łagodni. Mój syn zmarnował swe życie. Ona ma jeszcze szansę, ma dziecko - mówiła przed sądem Krystyna O. (65 l.), babcia Katarzyny.