Mężczyzna zakradł się do sklepu w nocy, wybił szybę w drzwiach wejściowych i zaczął buszować po półkach. Skosztował szyneczki, podjadł kiełbaski, popróbował alkoholi. Tak się w tym zatracił, że nie zauważył, jak minął czas i tuż przed piątą rano pojawiły się ekspedientki.
Patrz też: Nie daj się okraść!
Widząc je w drzwiach, czmychnął do łazienki, zabierając ze sobą litr wódki i 32 paczki papierosów. Przez dłuższy czas wydawało się, że włamanie ujdzie mu na sucho. Ponieważ policjanci nie wchodzili na zaplecze sklepu, nie chcąc zacierać śladów, przez kilka godzin nikt nie wiedział o obecności intruza. Ale zgubiła go nadmierna ciekawość. - Zobaczyłyśmy, że ktoś wygląda zza drzwi - wspominają ekspedientki.
Paweł A. był pijany, miał ponad 3 promile alkoholu we krwi. Urządził się tak, czekając w skrytce na dogodny moment do ucieczki. Podczas zatrzymania awanturował się, krzycząc, że nigdzie nie pójdzie. Nic dziwnego, w łazience miał w końcu całkiem wygodnie...