Poniżej pępka leczenie jest droższe

2009-09-30 7:00

Absurdów w służbie zdrowia nie brakuje. Niektóre leki nie są dla wszystkich refundowane. Z takim problemem spotkał się Mieczysław Żuk (63 l.), emeryt, który bez leku zmniejszającego krzepliwość krwi nie może żyć.

- Miałem tętniaka w aorcie brzusznej. Na operację czekałem ponad rok. Lekarze zwlekali, robili USG i odsyłali - opowiada pan Mieczysław. - Niewiele brakło, żebym się wykończył - rozpacza.

W końcu zajął nim się lekarz ze Szpitala Bródnowskiego. W sierpniu wszczepił implant, który ma niedopuścić do zatoru. Po tygodniu pan Mieczysław został wypuszczony do domu. Miał nadzieję, że najgorsze za nim. Jednak to nie był koniec męki schorowanego pacjenta.

- Lekarz przepisał mi lek Plavix. Muszę go brać przez minimum pół roku - tłumaczy mężczyzna. - Jednak wyszła chora sytuacja, bo dla mnie ten lek nie jest refundowany i muszę płacić za niego 100 procent - żali się. - Ten sam lek dla innych pacjentów jest znacznie tańszy - mówi ze złością pan Mieczysław. - Lekarz najprościej wytłumaczył mi to tak: "jeśli operacja była poniżej linii pępka, refundacji nie ma, jeżeli powyżej, płacimy za lek mniej" - cytuje pan Mieczysław.

Okazuje się, że zakup 28 tabletek Plavixu to w przypadku pana Mieczysława wydatek prawie 160 zł. Gdyby na recepcie miał literę P - oznaczającą chorobę przewlekłą, lek kosztowałby 90 zł. Pana Mieczysława nie stać na te leki, a zastępniki są znacznie gorsze. - Jestem przerażony. Gdy nie będę miał pieniędzy na lek, grozi mi zawał i śmierć - załamuje ręce mężczyzna.

Piotr Olechno, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, twierdzi, że Plavix jest refundowany w przypadkach miażdżycy objawowej naczyń wieńcowych oraz po zawale. - Lekarz tylko w tych przypadkach może na recepcie napisać literę P, oznaczającą chorobę przewlekłą, która uprawnia do refundacji - wyjaśnia rzecznik.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki