Kobieta wrzuciła zdjęcie poparzonej nóżki swojego 1,5 rocznego dziecka do grupy zrzeszającej łomżyńskie matki i poprosiła o rady na gojenie ran - informuje serwis wspolczesna.pl. Poparzenie wyglądało naprawdę poważnie, a pozostałe członkinie grupy były zdziwione, dlaczego matka od razu nie wezwała lekarza. - Naszych lekarzy to omijać szeroko - komentowała matka poparzonego chłopca. Pod jej wpisem rozpoczęła się gorąca dyskusja. A kobieta co chwilę zmieniała wersję zdarzeń. W końcu jedna z mam należąca do tej grupy postanowiła interweniować. najpierw sprawdziła, czy kobieta na pewno nie zgłosiła się do okolicznych szpitali ze swoim synkiem. Kiedy okazało się, że w żadnym się nie pojawiła, postanowiła zawiadomić policję. Funkcjonariusze szybko ustalili adres matki poparzonego dziecka. Wysłano tam patrol, który potwierdził informacje, że 1,5-letni chłopczyk ma na nodze oparzenie i pęcherze. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Ratownicy opatrzyli ranę, podali dziecku leki i zabrali je do szpitala.
Z oświadczenia matki wynikało, że maluch wylał na siebie herbatę, kiedy ona opiekowała się drugim dzieckiem. Sprawę bada policja, która sprawdza, czy doszło do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki.