O dramacie Weroniki pisaliśmy wczoraj. Dziewczyna zginęła tuż obok swojej szkoły w czwartek 14 maja. Chwilę wcześniej została mocno zrugana przez swojego wychowawcę Tomasza D.
- On miał beznadziejny kontakt z dziećmi. Potrafił wlepiać im kary za byle co. Kiedyś z księdzem jechały na wycieczkę, to nakrzyczał na nie, że nie były na lekcjach. Ostatnio straszył dzieci policją i sądem, bo coś tam na niego napisały w Internecie. Mówiłam wielokrotnie dyrektorce, że on się nie nadaje. Nie słuchała mnie - opowiada pani Barbara.
Na Tomasza D. mieli też skarżyć się inni uczniowie. Jego postępowaniem zajęła się nawet prokuratura, ale uznano, że nie dopuścił się przestępstwa, a jedynie nieetycznego zachowania wobec dzieci. Tymczasem dyrektorka szkoły Małgorzata Lewandowska tłumaczy, że... złe opinie na temat Tomasza D. do niej wcześniej nie docierały. - Dopiero po tym wypadku dostałam takie sygnały - przyznaje.
Kontrolę w szkole wszczęło właśnie kuratorium oświaty. Ma dać odpowiedź na pytanie, czy dyrektorka właściwie wypełniała swoje obowiązki i czy tej tragedii można było uniknąć. Prokuratura zaś prowadzi postępowanie w sprawie śmierci Weroniki.
Zobacz: Popielawy. Weronika Rychwalska rzuciła się pod tira, bo gnębił ją nauczyciel!