Sołtys wsi Popowice, Czesław Kurzeja, we wtorek 9 lutego tuż obok szopy znalazł zwłoki noworodka owinięte w worek. Ze wstępnych wyników badań wynika, że była to dziewczynka. Śledczy pobrali też materiał genetyczny z ciała zmarłego i łożyska, w które noworodek był owinięty. Pan Czesław Kurzeja tymi słowami opisał makabryczne znalezisko:
- Jego zawartość tak śmierdziała, że nie sposób było przejść obojętnie. Wyrzuciłem worek w stronę potoku bez zastanowienia – mówi w rozmowie z "Super Expressem" mężczyzna. Jednak w nocy coś nie dawało sołtysowi spać. - Rano poszedłem żeby sprawdzić zawartość zawiniątka. To, co zobaczyłem było tak przerażające że w całym swoim długim życiu nie pamiętam abym coś takiego przeżył – dodaje sołtys. Zawartość była owinięta kilkoma workami. W końcu kiedy panu Czesławowi udało się zajrzeć do środka doznał szoku, z worka wystawała mała rączka z paznokciami. - To było dziecko – mówi z przerażeniem znalazca. Sołtys od razu zawiadomił policję.
- Ze wstępnych oględzin wynika, że noworodek był w stanie rozkładu, najprawdopodobniej zawinięty w łożysko. Lekarz ocenił, że płód był z ciąży donoszonej. Jak wynika ze wstępnych wyników przeprowadzonej w piątek sekcji zwłok to była dziewczynka. Śledczy pobrali też materiał DNA z ciała noworodka i łożyska. To ma pozwolić na ustalenie profilu genetycznego matki – mówi prokurator Waldemar Starzak z Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.
ZOBACZ: Noworodek schowany pod... asfaltem! Policja złapała wyrodną matkę