Porąbał nauczycielkę, bo chciał być sławny

2009-07-01 8:00

Szokujące wyznanie mordercy Rafała J. Tylko nam zwyrodnialec powiedział, dlaczego z zimną krwią zamordował Urszulę S. (†52 l.) i ciężko ranił jej matkę.

Wreszcie się mną zainteresowaliście - mówi "Super Expressowi" z obłędem w oczach i maniakalnym uśmiechem Rafał J. (27 l.), szaleniec z Radomska (woj. łódzkie), który w poniedziałkowe południe porąbał siekierą nauczycielkę języka niemieckiego Urszulę S. (†52 l.). Zabił kobietę, bo obwiniał ją o wszystkie życiowe niepowodzenia. Urszula S. zabraniała mu zbliżać się do jej córki Anny, w której zwyrodnialec zakochał się bez wzajemności. Tylko nam brutalny morderca wyznał, co nim kierowało, gdy z zimną krwią ćwiartował siekierą ciało swojej ofiary.

Rafał J. już dawno chciał trafić na czołówki gazet. Marzył o sławie, która nie jest dana zwykłemu śmiertelnikowi. Dla rozgłosu był w stanie zrobić wszystko. Nawet zabić.

- Już wcześniej chciałem sobą zainteresować media - opowiada nam z uśmiechem obłąkaniec. - Chciałem opowiedzieć w telewizyjnych programach na żywo, jak ona (zamordowana Urszula S. - przyp. red.) się nade mną znęca. Byłem nawet w dwóch stacjach, ale nikt nie chciał mnie wysłuchać. No to teraz macie za swoje! - Rafał J. wypowiada te słowa, a na jego twarzy rysuje się uśmiech.

Mężczyzna przyszedł w południe do domu swojej byłej nauczycielki. Do zbrodni starannie się przygotował. Miał ze sobą plecak, a w nim siekierę, paralizator i trzy pary kajdanek. Gdy kobieta otwierała mu drzwi, siekierę trzymał już w ręku. Kiedy tylko przekroczył próg jej mieszkania, zaczął zadawać cios za ciosem. Ściany mieszkania nauczycielki spłynęły krwawą mazią. Kobieta zginęła na miejscu. Ale bestii wciąż było mało. Rafał J. zaatakował więc 78-letnią matkę swojej ofiary, jednocześnie babcię swojej ukochanej. Na szczęście przeraźliwe krzyki staruszki usłyszała sąsiadka i spłoszyła zwyrodnialca. Rafał J. uciekł z Radomska, ale policja natychmiast zarządziła obławę. W tym czasie morderca wsiadł w autobus i pojechał do Poznania. To właśnie w stolicy Wielkopolski - dzięki interwencji kierowcy autobusu, którym jechał - zwyrodnialec został zatrzymany.

- Nie mam żadnych wyrzutów sumienia - mówi bezczelnie. - Ona jest sama sobie winna. Prosiła się o tę śmierć. Zabroniła mi zbliżać się do Ani. Później znęcała się nade mną psychicznie. Dręczyła mnie. Cieszę się, że teraz mogę o tym powiedzieć - morderca ciągnął dalej.

Okazało się, że Rafał J. i córka pani Urszuli chodzili do tej samej szkoły, w której zamordowana uczyła języka niemieckiego. Mężczyzna zakochał się w Ani już po zakończeniu nauki. Ona jednak odrzucała jego zaloty. To dlatego Rafał J. poprzysiągł zemstę na rodzinie dziewczyny.

- Wiem, że dopiero po skończeniu szkoły, w 2003 roku, Rafał zaczął jej grozić, wysyłać listy z pogróżkami. Poradziliśmy Urszuli, żeby zgłosiła ten fakt na policję - mówi Jerzy Prokopowicz (61 l.), dyrektor zespołu szkół elektrycznych w Radomsku.

Już wtedy sprawą zajęła się prokuratura. Biegli psychiatrzy orzekli jednak, że Rafał J. jest całkowicie niepoczytalny. Sąd w czerwcu nakazał umieszczenie go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Mógł tam trafić dopiero po uprawomocnieniu się tej decyzji. Nie zdążył…

Teraz zwyrodnialec trafił do aresztu. W ciągu dwóch tygodni, po kolejnych badaniach psychiatrycznych, prokurator zdecyduje o postawieniu mu zarzutów. Teoretycznie Rafałowi J. grozi dożywocie. Jeżeli jednak utrzyma się orzeczenie o jego niepoczytalności, szaleniec trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki