Roman S. wziął do ręki siekierę i zaczął nią rąbać kolegę. Gdy mężczyzna się wykrwawił, para postanowiła ukryć jego ciało. Porąbali więc zwłoki na kawałki, by później wrzucić je do studzienki kanalizacyjnej pod blokiem. Zwyrodnialcy będą pokutować za ten brutalny mord w więziennych celach do końca życia.
W piątek wieczorem Maciej L. przyszedł do Romana S. i jego konkubiny Bożeny S. na imprezę. Zabawa szybko się rozkręciła. Po kilku głębszych Maciej L. zaczął pożądliwym wzrokiem patrzeć na partnerkę kolegi, Bożenę. Kiedy Roman S. zobaczył, jak znajomy przystawia się do jego ukochanej, zawładnęła nim dzika furia! Mężczyzna dorwał siekierę i uderzył podrywacza w głowę. Po chwili Roman S. sięgnął po maczetę i zaczął ciąć nią po szyi Macieja. Mężczyzna wykrwawiał się na oczach zwyrodnialców, ale para ani myślała pomóc konającemu. Gdy zmasakrowany Maciej L. przestał oddychać, w głowach Romana S. i Bożeny S. narodził się kolejny chory plan. Chcieli pozbyć się ciała, więc pomyśleli, że mogą je wrzucić do studzienki kanalizacyjnej. Mieli tylko jeden problem - jak wynieść ciało, żeby nikt ich nie zauważył. Zdecydowali siekierą poćwiartować zwłoki.
- Sprawcy chcieli odrąbać denatowi prawą nogę i rękę - przyznaje Wojciech Moneta (42 l.), z prokuratury w Lwówku Śląskim. - Kończyny mężczyzny trzymały się tylko na skórze - dodaje prokurator. Rozczłonkowane ciało Macieja L. oprawcy zawinęli w kapę. Na głowę założyli worek foliowy i zacisnęli taśmą na szyi. Zbezczeszczone ciało Roman S. wrzucił do studzienki. - Widziała to sąsiadka - mówi prokurator. - Zauważyła nogę wystającą spod kapy i wezwała policję.
Bożena S. i Roman S. zostali zatrzymani. Oboje usłyszeli zarzut współudziału w morderstwie, za co grozi im dożywocie. Morderczyni nie przyznaje się do winy. Przyznała tylko, że pomagała Romanowi zatrzeć ślady zbrodni. Roman S. przyznał się do zamordowania Macieja L. Zwyrodnialec twierdzi, że to Bożena go do tego namawiała. Podczas przesłuchania swoje zachowanie tłumaczył alkoholem i zazdrością o kobietę. Oboje trafili na trzy miesiące do aresztu. Grozi im dożywocie.