Pół roku temu minister zdrowia Ewie Kopacz wraz z grupą państw udało się zablokować wprowadzenie tej dyrektywy. Jak tłumaczyła szefowa polskiego resortu zdrowia, dyrektywa może doprowadzić do turystyki zdrowotnej, a ona jako minister broni pacjentów "uboższych i mniej mobilnych".
Tym razem na wtorkowym posiedzeniu ministrów w Lukswmburgu dyrektywę udało się przyjąć. W efekcie każdy będzie mógł ubiegać się o zwrot kosztów leczenia za granicą do wysokości refundowanej za ten sam zabieg w kraju.
Ale to nie wszystko. Pacjenci będą mieli również prawo wyboru lekarza - także we własnym kraju. Może to oznaczać, że NFZ będzie musiał zwracać koszty leczenia w prywatnych gabinetach. A na to - jak tłumaczyła swój sprzeciw Ewa Kopacz - Polski nie stać.