W czwartek 18 stycznia Kamil wysiadł z samochodu matki przy kinie Kijów w centrum Krakowa. Miał przejść tylko kawałek, by dotrzeć do prywatnej podstawówki, w której się uczył. Chłopczyk nie dotarł na miejsce. Trochę później majętni rodzice dostali informację, że albo zapłacą ogromny okup, albo dziecko zginie. W poniedziałek chłopiec został uwolniony, a do pojmania sprawców w Centralnym Biurze Śledczym Policji została powołana specgrupa.
- W sprawę zaangażowanych było kilkuset policjantów. Śledztwo było niezwykle skomplikowane. Porywacze manipulowali dowodami, kierowali nas na fałszywe tropy - mówi kom. Iwona Jurkiewicz. Zeznania Kamila, analiza śladów, miejsca porwania, a także stworzenie profilu psychologicznego sprawców doprowadziły w końcu do rozwikłania zagadki. Porywacze zostali zatrzymani kilkanaście dni temu.
Bogusław K. był śledczym doskonale znany, bo w latach 90. porwał dla okupu żonę biznesmena, za co odsiedział kilka lat. - Zatrzymano też jego konkubinę, Dorotę B., podejrzaną o współudział - słyszymy w CBŚP. Dowody zebrane przez policjantów budzą przerażenie. Znaleźli m.in. auto z wygłuszoną częścią transportową przygotowane do przewożenia uprowadzonych osób. A także skrzynię, ukrytą na opuszczonej leśnej działce pod Krakowem. Nakryta kocami komora była miejscem, w którym 10-letni Kamil przesiedział kilka dni.
W trakcie śledztwa wyszło też na jaw, że Bogusław K. ma związek z porwaniem 76-letniego biznesmena Zbigniewa Przewrockiego. Mężczyznę uprowadzono 22 czerwca 2013 r. spod domu przy ul. Garncarskiej w Krakowie. - Pomimo prowadzonych przez rodzinę negocjacji z porywaczami w sprawie przekazania okupu schorowany biznesmen nie powrócił do domu, a przestępcy przestali się odzywać - mówi kom. Jurkiewicz.
Porywaczom grozi do 25 lat więzienia. Usłyszeli po dwa zarzuty, ale śledczy zapowiadają, że to dopiero początek.
Zobacz: HORROR w Jabłonce Kościelnej: Porwali, więzili i gwałcili 15-latkę