Najpierw Kamil wysłał do mamy SMS-a, w którym napisał, że został porwany i zbiry przetrzymują go w drewnianej szopie. Opisywał także, jak to bandyci biją go metalową rurką po rękach i plecach. Przerażona Agnieszka N. (38 l.) od razu wezwała policję. Zaalarmowani policjanci zaczęli przeszukiwać okolicę. W końcu nastolatek zadzwonił na policję i stróżom prawa, którzy po niego przyjechali, starał się wcisnąć swoją bajkę o porwaniu. Kamil szybko jednak wyznał, jak było naprawdę. - Nie poszedłem do szkoły, bo boję się kolegów. Oni mnie biją - tłumaczył Kamil N. - Wymyśliłem porwanie, bo chciałem zabłysnąć w ich oczach - oznajmił nastolatek. Kazimierz Soszka, dyrektor gimnazjum, do którego chodzi chłopak, już zapowiedział interwencję w tej sprawie.
Porwałem się, bo nie chciałem iść do szkoły
2009-01-17
3:00
Ten nastolatek postawił na nogi kilkuset policjantów w Sokołowie Podlaskim (Mazowieckie). Kamil N. (15 l.) bał się iść do szkoły, więc upozorował swoje porwanie. Podczas gdy jego mama odchodziła od zmysłów, a mundurowi przeczesywali okolicę w poszukiwaniu jakiegokolwiek śladu po chłopaku - gimnazjalista siedział u kolegi.