W piątek po południu narzeczony porwanej dowiedział się o uprowadzeniu ukochanej. Zgłosił się po pomoc do policjantów z Targówka. Porywacze zażądali 1600 zł i laptopa, bo kobieta winna im była 1200 zł. Okup miał być dostarczony do solarium jednego z porywaczy na Saskiej Kępie. O umówionej porze narzeczony dostarczył do punktu usługowego pieniądze. Pracownicy firmy powiadomili o tym szefa. Ten zapowiedział, że wieczorem porwana kobieta zostanie uwolniona. - Porywacze odciągali moment wypuszczenia kobiety do późnego wieczoru, licząc prawdopodobnie na to, że w nocy, gdy ruch w Warszawie jest mniejszy, łatwiej im będzie uciec - mówi policjant z Pragi.
Kryminalni z Pragi-Północ i ich koledzy z komendy przy ul. Grenadierów tylko czekali na moment, gdy przestępcy przywiozą swoją ofiarę na Saską Kępę. Ok. 23 kremowe audi A6 pojawiło się na ul. Paryskiej. Tam porwana została wyrzucona z samochodu. Gdy kierowca limuzyny chciał odjechać, został otoczony przez policjantów. Jeden z nich próbował wyciągnąć pasażera, który na tylnym siedzeniu pilnował porwaną kobietę. Porywacz zaczął się bronić. W trakcie szarpaniny funkcjonariuszka, która pomagała koledze, została wciągnięta do auta. Udało jej się uciec i wtedy policjanci zaczęli strzelać do uciekającego samochodu. Auto zostało trafione kilkakrotnie m.in. w koło. Mimo to kierowca odjechał. Wolnością nie cieszył się długo. Po godzinie policjanci wypatrzyli go w jadącej ulicami Pragi taksówce. Tomasz Ć. (30 l.), właściciel solarium, został zatrzymany. Jego kompanowi udało się zbiec. Jest poszukiwany. W czasie gdy jedna grupa kryminalnych próbowała zatrzymać porywaczy, druga schwytała ich wspólniczki - Katarzynę Ć. (27 l.), żonę właściciela solarium, i jej koleżankę Małgorzatę F. (26 l.). Kobiety drugim samochodem przyjechały w okolicę, gdzie uwolniona miała być 25-latka i od jej narzeczonego zażądały dodatkowo drugiej części okupu, czyli laptopa. Nie wiedziały, że policjanci tylko czekają na ich pojawienie się. Zostały zatrzymane. Uwolniona kobieta jest cała i zdrowa. Bandyci przetrzymywali ją w garażu na Białołęce.
Cały czas grożono jej atrapą pistoletu. Porywacze odpowiedzą za uprowadzenie, usiłowanie wymuszenia oraz czynną napaść na policjantów. Grozi im za to 10 lat więzienia.