Śmierć zajrzała w oczy artystom z zespołu Śląsk. Chórzyści i muzycy jechali autokarem na koncert, gdy szalejąca trąba powietrzna znalazła się na ich drodze. Tornado z dziecinną łatwością porwało w powietrze kilkutonowy autobus i wywracało nim na wszystkie strony. Uwięzieni w środku artyści krzyczeli z przerażenia. W końcu autokar uderzył z wielką siłą o ziemię. To prawdziwy cud, że nikt z zespołu nie stracił życia.
Do dramatu artystów doszło w piątkową noc, gdy przez region przechodziła trąba powietrzna. Atak szalejącego tornada na autobus miał miejsce na Drodze Krajowej nr 1 w Mykanowie. Członkowie zespołu folklorystycznego z przerażeniem obserwowali, jak niepowstrzymany żywioł zmierza w stronę autokaru. - Jezus, Maria, idzie na nas - krzyczały przerażone kobiety. W sekundę później trąba porwała w górę autokar, aby po kilku sekundach roztrzaskać go o ziemię.
- Wracaliśmy z koncertu w Bełchatowie, w autokarze jechał chór i orkiestra - gdy Krzysztof Wojtyra (38 l.), solista Śląska, opowiada o zdarzeniu ciągle jest w szoku. - Trąba przechodziła przez pola. Zatrzymaliśmy się, mając nadzieję, że unikniemy najgorszego. Ale tornado weszło na nas. Dwa razy poderwało do góry autokar. Rzucało nami jak pudełkiem zapałek. Potem wylądowaliśmy w rowie. Widziałem, jak z osobowego mercedesa, który przed nami jechał trąba zrobiła naleśnik. Na szczęście jego kierowca przeżył - opisuje dramat solista zespołu.
Pan Krzysztof ze zmiażdżoną kością przedramienia trafił do szpitala przy ul. Mirowskiej w Częstochowie. Kolejnych 19 jego kolegów i koleżanek ze Śląska także wymagało pomocy lekarzy. Krzysztof Wojtyra dopiero dochodzi do siebie. - Na razie nie mam czucia w palcach, czeka mnie rehabilitacja - mówi smutno artysta.
Artyści wracali do swej siedziby w Koszęcinie. Jechali w dwóch autokarach. Pierwszy z nich został sponiewierany przez trąbę powietrzną. - Ranne w wypadku osoby z zespołu Śląsk trafiły do szpitali w Częstochowie - informuje nadkom. Joanna Lazar (40 l.), rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. - Poszkodowani mają rany cięte, złamania, urazy nóg i klatki piersiowej oraz żeber. Jeden z nich ma pękniętą śledzionę -Ędodaje policjantka.
Na szczęście rany większości artystów nie okazały się poważne. Jednak w niedzielny wieczór w szpitalach przebywało jeszcze ośmioro członków zespołu. Wszyscy, którzy byli w feralnym autokarze zostali otoczeni opieką psychologów. Zespół Pieśni i Tańca Śląsk odwołał najbliższe trzy koncerty, ale artyści chcą jak najszybciej wrócić na scenę.