22 października zeszłego roku Anna Sikora została zatrzymana przez patrol drogówki, bo w czasie jazdy gadała przez telefon. Policjanci chcieli ukarać ją mandatem. Okazało się jednak, że nie wiedzieli, z kim zadzierają! Policjanci opowiadali potem, że zatrzymana do kontroli parlamentarzystka zaczęła się dziko awanturować. Miała m.in. powiedzieć funkcjonariuszom, żeby pocałowali ją w d... oraz że wyrzuci ich z pracy za zadzieranie z posłem.
Patrz też: Anna Sikora z PiS do policji: Jestem posłem! Pocałujcie mnie w dupę!
Policjanci - sierż. szt. Tomasz Popielarski (35 l.) i st. sierż. Marcin Rekus (26 l.) - postanowili zgłosić sprawę znieważenia funkcjonariusza na służbie do prokuratury. Anna Sikora w rozmowie z "Super Expressem" twierdziła, że jest niewinna, a to policjanci byli niegrzeczni.
Niestety dla Sikory, nikt jej nie uwierzył. Prokuratura Rejonowa na warszawskim Żoliborzu po przesłuchaniu świadków sporządziła wniosek o uchylenie immunitetu i przekazała go do Prokuratury Apelacyjnej. Być może jeszcze w tym tygodniu wniosek trafi na biurko prokuratora generalnego.
Wszystko wskazuje więc na to, że czeka nas batalia o immunitet pani poseł. Chyba że Anna Sikora dobrowolnie zrzeknie się parlamentarnej ochrony. Pani poseł! Skoro jest pani niewinna, to proszę się nie bać i zrzec się parlamentarnej ochrony!