Godzina 13. Popularny bar mleczny przy Sadach Żoliborskich w Warszawie. Poseł kręci się przy ladzie, przeglądając menu serwowane w lokalu. Szybka decyzja i na talerzu Karskiego ląduje porządna porcja tradycyjnego polskiego jedzenia. Polityk wybiera żeberka (4,45 zł) z pieczarkami (2,42 zł) i ziemniakami (1,40 zł), a do tego kompocik z truskawek (1,40 zł). Z wyładowaną tacą ustawia się przy kasie. - 9,67 zł - pada kwota z ust kasjerki. Poseł płaci bez mrugnięcia okiem, ale nie ma się co dziwić, bo przecież miesięcznie zarabia 10 tys. zł. Dlaczego wybiera więc bary mleczne, a nie modne restauracje? - Nie jestem zafascynowany jakimiś szczególnymi miejscami, modnymi restauracjami. Wszędzie serwują przecież to samo, tylko w inny sposób podane i za różną cenę - tłumaczy. - W barach mlecznych przede wszystkim dają zjeść dobrze, kucharze świetnie gotują, a na danie nie trzeba długo czekać. Poza tym bar jest blisko mojego domu - przyznaje Karol Karski.
Poseł Karski najadł się za 9.67 PLN
2008-08-23
17:04
Poseł PiS Karol Karski (42 l.) lubi sobie dobrze zjeść. I choć stać go na wykwintne dania w wytwornych restauracjach, polityk wybiera tanie obiadki w swojskich barach mlecznych. "Super Express" podpatrzył parlamentarzystę, jak w jednej z takich jadłodajni wcinał żeberka z ziemniakami i pieczarkami, aż mu się uszy trzęsły. Nie dość, że najadł się do syta, to za obiad zapłacił tylko 9 złotych!