Sejm. Godz. 12.15. Właśnie rozpoczęły się połączone obrady dwóch sejmowych komisji poświęcone bezpieczeństwu imprez masowych. Parlamentarzyści pochylali się nad ważną kwestią zakazu stadionowego i łamania go przez pseudokibiców. Sankcje za łamanie tego zakazu znajdą się już niedługo w kodeksie karnym.
Nieco spóźniony pojawia się poseł Longin Komołowski. Podpisuje się na liście, wchodzi na obrady, po czym szybko je opuszcza i znika. Komołowski nie jest co prawda członkiem żadnej komisji, ale zaproszono go jako szefa Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego, który zajmuje się działalnością niepełnosprawnych sportowców.
- Wyszedłem, bo nie omawiano żadnego tematu związanego z działalnością Komitetu. Często jestem zapraszany na posiedzenia komisji, ale tym razem chwilę posłuchałem i opuściłem obrady - broni się poseł.
To najłatwiejsze wytłumaczenie. Po co siedzieć na nudnej komisji, skoro można zająć się tylko fajniejszymi sprawami.