Reporterzy "Super Expressu" przyłapali go na lotnisku, kiedy wysiadał z samolotu przylatującego z... Teneryfy! Towarzyszyła mu żona, która oficjalnie również jest na zwolnieniu lekarskim!
Wtorek, lotnisko Okęcie. Tuż po godz. 19. Andrzej i Małgorzata Kaniowie wysiadają z samolotu z Teneryfy. Ta egzotyczna hiszpańska wyspa to bynajmniej nie sanatorium, ale pewnie ciepłe morze i gorący piasek mogą zdziałać cuda... I rzeczywiście, na lotnisku państwo Kaniowie promienieli. Uśmiechnięci od ucha do ucha opuścili terminal i wsiedli do taksówki. Pan poseł kompletnie nie wyglądał na człowieka powalonego chorobą. To dziwne, bo jak twierdzą pracownicy jego biura, od kilku dni przebywa na zwolnieniu lekarskim. Taką informację otrzymała też poseł Mirosława Nykiel (55 l.), rzecznik dyscypliny w PO. - Dyrektor biura Andrzeja Kani przekazał nam informację, że pan poseł jest chory i niebawem dostarczy stosowne zaświadczenie - mówiła w rozmowie z "Super Expressem" Nykiel.
Nieobecność posła zaskoczyła też Grzegorza Dolniaka (48 l.). - Posłów PO w czasie głosowań ustaw zdrowotnych obowiązywała dyscyplina, także obecności. Nie przypominam sobie, aby pan poseł Kania prosił mnie o urlop. Jeśli nie przedstawi wiarygodnego usprawiedliwienia, musi się liczyć z bardzo poważnymi konsekwencjami. Całą sprawę musimy jednak dogłębnie wyjaśnić - stwierdził wiceszef klubu PO.
Problemy może mieć także małżonka pana posła. Jak ustaliliśmy, ona również od kilku dni przebywa na zwolnieniu lekarskim. - Jest chora i wraca do pracy w czwartek - poinformowano nas w ostrołęckiej stacji sanepidu, gdzie pracuje pani Małgorzata. Z posłem Kanią nie udało nam się wczoraj skontaktować. Przez cały dzień jego telefon milczał.
Ciekawe, jak teraz usprawiedliwi swoją nieobecność. Tymczasem żądamy, by stracił dietę za posiedzenie, które opuścił!