Andrzej Kania nie uczestniczył w dwóch ważnych posiedzeniach Sejmu (na jednym ważyły się losy ustaw zdrowotnych). Nie pojawił się na Wiejskiej, choć obowiązywała go dyscyplina partyjna. Władze Platformy były przekonane, że pan poseł jest chory. Taką informację rozpowszechniał... dyrektor biura poselskiego Kani. Tymczasem "Super Express" przyłapał parlamentarzystę na lotnisku, jak razem z małżonką wracał z egzotycznych wakacji z Teneryfy. W Platformie zawrzało. A poseł został słusznie ukarany. - Od początku liczył się z konsekwencjami. Decyzję przyjął z pokorą. Przyznał, że popełnił błąd. Kara mogła być poważniejsza, jednak w tej sprawie są okoliczności łagodzące - mówi nam Mirosława Nykiel (55 l.), rzecznik dyscyplinarny PO. W regulaminie PO nagana to bardzo poważne ostrzeżenie. Jeśli Kania znów coś przeskrobie, może zostać nawet wykluczony z klubu PO.
Poseł oszust ukarany
Po naszym artykule władze Platformy Obywatelskiej postanowiły ukarać posła Andrzeja Kanię (45 l.). Parlamentarzysta dostał naganę. Wypad na Teneryfę uderzy go również po kieszeni. Za nieobecność na głosowaniach wpłaci na konto swojej partii prawie 2,5 tys. zł!