Jak podaje "Rzeczpospolita" poseł Ruchu Palikota, który jest znanym antyklerykałem, wydawcą antyklerykalnego tygodnika "Fakty i Mity", nigdy nie przestał być księdzem. Kotliński w stan duchowny postanowił wstąpić w 1986 roku, kiedy rozpoczął naukę w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku. W 1993 roku przyjął święcenia kapłańskie. Był wikariuszem w trzech parafiach na terenie województwa łódzkiego: w Ruścu, Aleksandrowie Łódzkim i Ozorkowie. Tam, jako ksiądz, uwiódł kobietę.
Po romansie z kobietą Kotliński rzucił kapłaństwo, a w 1997 roku wydał autobiografię "Byłem księdzem". Okazuje się jednak, że poseł wciąż jest kapłanem. Jako prezbiter, czyli osoba, która przyjęła święcenia kapłańskie w rozumieniu prawa kanonicznego może odprawiać mszę świętą, udzielać sakramentów. Sama decyzja Kotlińskiego o odejściu ze stanu duchownego nie wystarcza bowiem, by święcenia straciły ważność.
Poseł musi bowiem wystąpić do Stolicy Apostolskiej o tzw. reskrypt, czyli pozwolenie na zrzucenie sutanny. Jak sam przyznał gazecie nigdy nie prosił Watykanu o taką dyspensę.
Co więcej poseł Ruchu Palikota nigdy nie został ekskomunikowany. Za małżeństwo z kobietą, późniejszy rozwód, wydawanie pisma, które walczy z Kościołem nie został wykluczony z Kościoła. Kanclerz kurii arcybiskupiej w Łodzi ks. Andrzej Dąbrowski powiedział "Rz", że na Kotlińskim ciąży tylko suspensa, łagodniejsza kara kościelna, która zakazuje kapłanom wykonywanie niektórych czynności, ale nie sprawowania i przyjmowania jakichkolwiek sakramentów.