49-letni polityk PiS kontrolę drogową pod Chęcinami (woj. świętokszyskie) zapamięta na długo. Krzysztof Skorek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach potwierdza, że zbadany alkomatem parlamentarzysta był pod wpływem alkoholu.
A jak całe zamieszanie tłumaczy Marek Łatas? Zatrzymany przez mundurowych poseł PiS mówi, że owszem, był pod wpływem, ale... owoców. - Jestem chory, mam cukrzycę i jadłem po drodze kilka jabłek. Dzień wcześniej wypiłem może ze dwa drinki wieczorem. Takie przypadki się w historii zdarzają - tłumaczył w TVN24 Łatas.
Zapewnił też, że alkomat wykazał nie 0,7, tylko 0,34 jednostek alkoholu w wydychanym powietrzu. Mimo wszytsko zadeklarował, że nigdy więcej nie usiądzie za kierownicą na "podwójnym gazie" i dobrowolnie podda się karze ze strony klubu.
Dla ludzi, którzy jeżdżą samochodem po pijanemu nie ma miejsce w partii - grzmi Joachim Brudziński z PiS. - W tak licznym klubie jaki mamy, taka sytuacja może się zdarzyć. Nie ma
tu żadnych słów usprawiedliwienia, w sprawie zachowania polityka,
którego skadinąd bardzo lubię. To bardzo miły i sympatyczny poseł - tłumaczy Brudziński.
W ostatnich miesiącach kilku posłów PiS miało już kłopoty z policją. Pod koniec zeszłego roku jeden z cypryjskich hoteli oskarżył Karola Karskiego i Łukasza Zbonikowskiego o to, że pod wpływem alkoholu zniszczyli dwa wózki golfowe. Z kolei Jacek Kurski "podpiął" się pod policyjny konwój.