Tusk kryje Palikota, bo ma wobec niego dług?

2009-04-16 17:45

Prawo i Sprawiedliwość nie wierzy, że umorzenie przez prokuraturę dochodzenia w sprawie nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Janusza Palikota było przypadkowe. Zdaniem polityków opozycji, w sprawę mogą być zamieszani politycy z najwyższej półki. Na celowniku PiS jest Donald Tusk.

Tomasz Dudziński w imieniu PiS zwrócił się do ministra sprawiedliwości, aby ten zbadał sprawę jeszcze raz. Jego zdaniem, niejasności wokół pieniędzy dla Palikota są oczywiste i w tej kwestii powinien zabrać głos szef rządu.

- Czy milczenie premiera jest spowodowane tym, że druk jego książki został sfinansowany przez posła Palikota? Czy są jakieś zależności finansowe, jakieś należności premiera wobec Palikota? - pytał Dudziński.

Chodzi o książkę "Solidarność i Duma". Żeby zwróciła się wyłożona na nią kwota, książkę należałoby wydać w 65 tys. egzemplarzy. Tymczasem wydano ją zaledwie w 13 tys.

Zdaniem polityków PiS, sytuacja jest na tyle zagadkowa, że jak najszybciej powinni dokładnie "prześwietlić" ją prokuratorzy.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że na światło dzienne wyszły nowe dowody. Portal niezalezna.pl opublikował tzw. taśmy Palikota, w których jeden z radnych PO sugeruje, że kampania Palikota była nielegalnie finansowana przez fikcyjne wpłaty studentów. - Prokuratura ma na to dowody, ale "uwaliła" sprawę - mówi radny lubelskiej PO Dariusz Piątek w nagranej bez jego wiedzy rozmowie z "Gazetą Polską".

Sam Piątek, który jest wiceszefem lubelskiej PO, twierdzi, że rozmowa została zmanipulowana.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki