Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek byli już w USA czy stolicy Rosji - Moskwie. Jednak najbardziej zapadła im w pamięć właśnie magiczna wyprawa do Izraela! I wcale się nie dziwimy, że akurat ona...
Nocne kluby, niebiańskie plaże, morze, słońce, a do tego najbardziej tolerancyjne społeczeństwo na świecie! Gdzie tak jest? W Tel Awiwie, mieście różnych kultur. I mimo że w Izraelu bawili niecałe dwa tygodnie, to zwiedzili go wzdłuż i wszerz.
- To była magiczna podróż. Wynajęliśmy samochód i jeździliśmy nim po całym kraju. Byliśmy w Akce, na pustyni Negew, nad Morzem Martwym, Jeziorem Tyberiadzkim, oprócz tego w Nazarecie, Hajfie, Tel Awiwie - wylicza w rozmowie z "SE" Biedroń.
Co go najbardziej zafascynowało w Izraelu? - Różnorodność, to, że na tak niewielkim kawałku ziemi mogą żyć różni ludzie o różnych poglądach, tradycjach, kulturach czy religiach. Tej tolerancji i różnorodności powinniśmy się od nich uczyć - wyznaje polityk.
Dokąd teraz pojedzie ze swoim partnerem Biedroń? - Marzy nam się Brazylia - zdradza na koniec polityk.