Wczoraj ujawniliśmy, że rachunki za hotel Luxor w Lublinie poseł Szeliga rozliczał w ramach sejmowej puli za tak zwane noclegi parlamentarzystów poza miejscem zamieszkania i Warszawą. W ten sposób rozliczył także fakturę za 19 grudnia 2012 r., a to wtedy spotkał się w tym hotelu z prostytutką, której miał nie zapłacić za usługi seksualne. W sumie poseł pod koniec 2012 r. wystawił pięć takich faktur za noclegi w Luxorze na łączną kwotę około tysiąca złotych. Szeliga nie chciał komentować rozliczenia tych pieniędzy.
Przeczytaj: Poseł Szeliga, szantażowany przez prostytutkę, wydał oświadczenie
Ale przeglądając sprawozdanie posła Solidarnej Polski z rozliczenia pieniędzy za parlamentarne biuro za 2012 r., natrafiliśmy na jeszcze jeden interesujący zakup. Otóż 29 grudnia 2012 r. Szeliga za 179 zł z pieniędzy sejmowych kupił dyktafon. Czy ten sprzęt nabył po to, by nagrać szantażystów usiłujących wyłudzić od niego 3 tys. zł? Przecież właśnie m.in. na podstawie nagrań policja ujęła szantażystów.
Niedawno prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Jednak poseł Szeliga także zakupu dyktafonu nam nie skomentował. Mamy nadzieję, że gęsto wytłumaczył się chociaż przed szefem partii Zbigniewem Ziobrą. Bo Polacy mają prawo wiedzieć, na co wydawane są ich pieniądze.