Wawrzynowicz to były szef Funduszu Wyborczego PO, a podczas wyborów prezydenckich w 2005 r. pełnomocnik finansowy komitetu Donalda Tuska (56 l.). Był związany z byłym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim (57 l.). Według "Newsweeka" Wawrzynowicz i jeden z bohaterów afery hazardowej Marcin Rosół (34 l.) mieli wyprowadzać pieniądze z partyjnej kasy podczas kampanii. Niedługo obaj pożegnali się z Platformą. Wawrzynowicz zajął się biznesem.
Przeczytaj: Nowak kłamie w sprawie zegarka! Oto dowód!
Według tygodnika "Wprost" to właśnie z nim Nowak wymieniał się drogimi zegarkami. Od wczoraj wiadomo, że nie tylko wymieniał, ale Wawrzynowicz zegarki mu też kupował. Za 20,5 tys. zł kupił Nowakowi zegarek Ulysses Nardin. Miało to miejsce w 2011 r. To właśnie tego czasomierza były minister nie umieścił w oświadczeniu majątkowym.
Kiedy wiosną wybuchła afera z zegarkami, Nowak twierdził, że Ulysses Nardin był prezentem od żony i rodziców. Dlaczego kupował mu go kolega? Z zeznań świadków wynika, że zegarek został zakupiony za pieniądze, które minister otrzymał w prezencie od rodziny - mówi w TVN24 prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska. W aktach sprawy nie ma jednak żadnego materialnego potwierdzenia tej wersji. Według Nowaka zegarek miał być prezentem od rodziny na jego 35. urodziny. Obchodził je 11 grudnia 2009 r. Czasomierz został jednak zakupiony 8 marca 2011 r. Czy to oznacza, że Nowak kłamał? - Jego najbliżsi zeznali, że zbierali pieniądze na prezent przez dwa lata - mówi nam jeden ze stołecznych śledczych. Jak dodaje, trudno jednak w taką wersję uwierzyć.
Sprawdź: Słynny zegarek Nowaka to bazarowa podróbka!
Od piątku Nowak nie jest ministrem. Podał się do dymisji po tym, jak prokuratura zdecydowała o uchyleniu mu immunitetu. Kluczowym dowodem są e-maile "Super Expressu" wysyłane do Nowaka w ub. roku, w których pytaliśmy, czemu Nowak nie wpisał drogocennego zegarka do oświadczenia majątkowego.
Minister "Podróbka" Sławek Nowak
Sławomir Nowak (39 l.) może mieć kłopoty nie tylko przez to, że nie wpisał zegarka do oświadczenia, lecz także dlatego, że inny czasomierz okazał się podróbką. Jak ustalili śledczy, jeden z noszonych przez polityka zegarków to... chińska kopia Hublota za ok. 600 zł. - Jeśli okaże się, że kupił on zegarek poza granicami Unii Europejskiej i wprowadził go w europejski obszar celny, to może mu grozić kara od grzywny do pozbawienia wolności - mówi Dziennik.pl Filip Poniewski z kancelarii BBP Legal. Grzywna może sięgnąć nawet miliona złotych, a kara pozbawienia wolności - do dwóch lat.