Elżbieta Witek wraz z dwoma innymi posłami Prawa i Sprawiedliwości przyjechała do Sejmu taksówką. Ale bynajmniej nie był to mały i tani kurs - przyjechali 350 kilometrów, a każdy z nich za kurs zapłacił 300 złotych.
Oczywiście pieniądze za podróż zwróciła im Kancelaria Sejmu. Dlaczego jechali taki kawał drogi taksówką?
– Pociąg się zepsuł, nie było nawet miejsc siedzących, więc wie Pan – troje posłów już w tym wieku, w którym się nie wytrzyma 9 godzin. Nikt się nami nie zainteresował. Wzięliśmy więc taksówkę i przyjechaliśmy – mówi Witek w rozmowie z dziennikarzem FAKTU.
Gratulujemy i zazdrościmy - chcielibyśmy móc jeździć takie odległości z prywatnym kierowcą za darmo!