Jak do tej pory śledczy przesłuchali tylko mundurowych z Żoliborza - sierż. szt. Tomasza Popielarskiego (35 l.) i st. sierż. Marcina Rekusa (26 l.), którzy mieli tego pecha i zatrzymali do kontroli drogowej posłankę PiS.
Przeczytaj koniecznie: Policjanci z drogówki potwierdzają: Posłanka Anna Sikora z PiS kazała nam całować się w d...
Anna Sikora podczas prowadzenia auta rozmawiała przez telefon komórkowy. Zwykły obywatel za takie przewinienie dostałby mandat i z reguły po bezowocnych negocjacjach z funkcjonariuszami, przyjął go pokornie.
Ale z parlamentarzystką nie poszło tak łatwo. Sikora zwymyślała stróży prawa. - Możecie mnie w dupę pocałować, jestem posłem! - krzyczała i wymachiwała poselską legitymacją.
Kiedy „Super Express” opisał skandaliczne zajście pani polityk postanowiła też zgłosić sprawę. Do Komendy Głównej Policji złożyła skargę na policjantów. W serwisie policyjni.pl czytamy, że według Anny Sikory mundurowi byli agresywni, nie chcieli się wylegitymować, wydawali jej rozkazy i publicznie ją poniżyli. Mieli też grozić jej skuciem kajdankami. Minęły już 3 tygodnie i nie dostała odpowiedzi.
Patrz też: Anna Sikora z PiS do policji: Jestem posłem! Pocałujcie mnie w dupę!
- Będę chyba musiała poskarżyć się do ministra Millera, albo premiera Tuska . Tylko teraz przed wyborami nie mam czasu. Ale jestem zdecydowana tę sprawę wyjaśnić do końca – zapowiada posłanka.