Sprawa noclegów w domu poselskim budzi spore emocje w parlamencie już od kilku tygodni. Wszystko przez wyniki kontroli obłożenia poselskich łóżek i późniejszą reakcję marszałka Sejmu.
Przed blisko miesiącem wyszło na jaw, że przez dom poselski przewijają się całe hordy. Co bardziej gościnni posłowie potrafili przenocować w ciągu roku nawet kilkaset osób. To wywołało natychmiastową reakcję. Bronisław Komorowski wydał zarządzenie, że w domu poselskim mogą nocować jedynie najbliżsi parlamentarzystów - żony, ewentualnie dzieci, nikt więcej. I tu właśnie pojawił się problem, bo choć marszałek chciał dobrze, to jego pomysł nie zyskał poklasku nawet wśród posłów jego partii.
Co w tej sytuacji Komorowski zamierza zrobić? Jest gotów "odpuścić", ale nie bezwarunkowo. Proponuje, żeby posłowie mogli przenocować również dalszą rodzinę, jednak tylko wówczas, gdy wyraźnie wskażą, w jaki sposób ich goście są z nimi spokrewnieni.
Posłowie biją się o łóżka dla znajomych
Takiej zgodności w Sejmie dawno nie było. Wszystkie kluby jednogłośnie domagają się złagodzenia zarządzenia Bronisława Komorowskiego dotyczącego noclegów w domu poselskim. Marszałek postawił sprawę jasno: drzwi do poselskich pokoi stoją otworem, ale tylko dla najbliższej rodziny!