Jeszcze rano posłowie pracowali jak należy - przesłali do komisji projekt ustawy o pracy do 67 lat, ale później zaczęli żyć już wizją majówki. Przed godz. 11 na sali posiedzeń siedziała garstka, a przed hotelem poselskim - ruch jak na lotnisku. Posłowie i posłanki z walizeczkami opuszczali Sejm jeden po drugim.
- Mam spotkanie w Krakowie - tłumaczyła się Beata Szydło (49 l.) z PiS. - Nie próżnuję. Jutro wracam do Warszawy - przekonywał Stefan Niesiołowski (68 l.) z PO, spieszący się do Łodzi.
Jak widać, nasi posłowie potrafią sobie zorganizować pracę. - Ja niestety muszę pracować. I gdzie tu jest sprawiedliwość? - pyta z zazdrością Grzegorz Bocianowski (42 l.), pracownik budowlany z Kalisza. Gdyby urządził sobie taką majówkę jak posłowie, nie miałby po co wracać do pracy po weekendzie.