Swoje gorzkie żale dotyczące zagranicznych wojaży posłowie wylali na jednej z ostatnich komisji regulaminowych Sejmu, poświęconej budżetowi.
- W przypadku Kancelarii Senatu senator wyjeżdżając z delegacją, wyrusza jeden dzień wcześniej i ma dłuższy pobyt - skarżyła się Krystyna Skowrońska (55 l.) z PO. - Jest szansa nawet, żeby po skończeniu obrad mogli wracać następnego dnia. W przypadku posłów jest to ten sam dzień. Prawie z walizką idziemy na spotkanie i zaraz po spotkaniu jest wyjazd - biadoliła posłanka. Widać mało jej, że może za darmo latać samolotami i jeździć pociągami, że może mieszkać za darmo w sejmowym hotelu.
Posłance Skowrońskiej wtórował jej klubowy kolega i przewodniczący komisji, Jerzy Budnik (58 l., PO). - Chodzi o sprawiedliwość - narzekał.
W rozmowie z nami Budnik tłumaczył, że dodatkowy dzień wolny przed zagranicznym spotkaniem bardzo by się posłom przydał. Nie dość, że pozwoliłby im wypocząć i odpowiednio się przygotować, to jeszcze mogliby zapoznać się z miejscową kulturą i obyczajami. - Podróże kształcą. Być może zaobserwowane za granicą rozwiązania dałoby się przenieść na płaszczyznę krajową - tłumaczył.
"Super Express" apeluje do posła Budnika i jego kolegów. Zwiedzajcie sobie obce kraje za swoje!