Jak pisaliśmy wczoraj, armia urzędników NFZ ma do podziału w przyszłym roku prawie 5 mln zł więcej. A to dlatego, że Fundusz ma mieć więcej pracy w związku z ustawą refundacyjną, która wprowadza m.in. sztywne marże na leki. Tak więc w roku zapowiadanego kryzysu i zaciskania pasa tylko NFZ i urzędnicy ZUS będą tymi, dla których zaplanowano więcej pieniędzy. To rodzi protesty.
Burzy się Solidarność i posłowie. - Jeżeli mamy oszczędzać, to powinniśmy robić to wszyscy. Dlaczego np. prokuratorzy i sędziowie mają zamrożone fundusze na pensje, a inni nie? Jak wyglądają rosnące wydatki na administrację NFZ, kiedy nie płaci się szpitalom za leczenie? Albo czy świętokrzyski NFZ musi mieć nową siedzibę akurat w roku, kiedy służba zdrowia jest rekordowo zadłużona? Nie doczekałem się sensownego wytłumaczenia, więc ja i moi koledzy będziemy przeciw ustawie okołobudżetowej - mówi nam wiceszef komisji finansów Sławomir Kopyciński (36 l.) z Ruchu Palikota.
Większe pieniądze na wydatki NFZ oburzyły także Bolesława Piechę (54 l.), szefa komisji zdrowia. Sprawa będzie poruszana na posiedzeniu komisji.