Afera rozpętała się wokół fragmentu filmu Grzegorza Brauna, który kontrowersyjny dziennikarz pokazał w swoim programie "Pospieszalski: Bliżej". Możemy w nim zobaczyć depeszę ambasadora Niemiec do kierownictwa służb specjalnych. Ambasador relacjonuje w niej rozmowę z ówczesnym ministrem rządu PRL Stanisławem Cioskiem. Wynika z niej, że Bronisław Geremek zdradził Solidarność.
"Solidarność mogłaby powstać na nowo jako rzeczywisty związek zawodowy bez Matki Boskiej w klapie, bez programu gdańskiego, bez politycznego oblicza i ambicji sięgania po władzę” - brzmi fragment rzekomej rozmowy Geremka z Cioskiem w 1981 r., zapisany w depeszy.
Dowód sfabrykowany czy prawdziwy?
Problemem jest wiarygodność dokumentu. Zarówno fundacja Geremka, jak i sam Ciosek są przekonani, że pismo zostało spreparowane.
Były minister rządu PRL tłumaczy, że rozmowa z Geremkiem została od początku do końca wymyślona przez służby specjalne NRD, by "zmontować jakąś prowokację". Podkreśla też, że ten fałszywy dokument jest znany już od 15 lat.
Fundacja Geremka nie daruje zniewagi
Fundacja im. Bronisława Geremka natychmiast wystosowała list do prezesów KRRiT i TVP, w których wyraża swoje oburzenie. Autorzy listu podkreślają, że nie będą tolerowali publicznego szkalowania Geremka na antenie.
- Oskarżenie Bronisława Geremka, dla którego "Solidarność" była sensem jego działalności publicznej, o zdradę jej ideałów, jest działaniem szczególnie perfidnym - piszą przedstawiciele fundacji.
Oprócz prezesa fundacji i członków jej rady pod listem podpisał się również Lech Wałęsa.