Mężczyzna, który w środę po południu spacerował nad Wisłą przy moście Północnym, prędko nie otrząśnie się po tym, co zobaczył. Na brzegu rzeki zauważył zwłoki młodej dziewczyny. Natychmiast wezwał policję.
- Dostaliśmy informację, że na 525 kilometrze Wisły wypłynęło ciało kobiety. Po wstępnych oględzinach rzeczy osobistych ekipa dochodzeniowa od razu skojarzyła, że może to być poszukiwana 21-letnia Ola P. Nasze podejrzenia potwierdziła rodzina zaginionej - mówi Paweł Brzeziński z komisariatu rzecznego Komendy Stołecznej Policji.
Informacje te potwierdza również prokuratura oraz znajomi Oli na specjalnym profilu na Facebooku. - Ola nie żyje. Mama Oli, cała jej rodzina, my, wszyscy organizatorzy tego wydarzenia, chcielibyśmy Wam wszystkim serdecznie podziękować za pomoc. Nie spodziewałem się, że aż tylu wspaniałych ludzi zaangażuje się w pomoc przy szukaniu Oli. Dziękuję Wam wszystkim - napisał jej przyjaciel Michał Kabziński.
PRZECZYTAJ: Dolnośląskie: Telefonicznie odnaleźli grzybiarza
Piękna Ola zaginęła 18 września. Od tamtej pory poszukiwała jej cała stolica. Przełom w sprawie nastąpił dopiero na początku października, gdy prokuratura ujawniła, że na tablecie należącym do zaginionej znaleziono list pożegnalny. Był on napisany w duchu pesymistycznym i podsumowywał pewne kwestie życiowe. Nie miał jednak adresata - podał wówczas prokurator Dariusz Ślepokura.
Odnalezione w środę ciało Oli nie miało żadnych śladów potwierdzających udział osób trzecich. Jest coraz bardziej pewne, że jej śmierć nie była przypadkowa. Załamana dziewczyna najprawdopodobniej postanowiła popełnić samobójstwo.