Rozwój śledztwa zaszokował nawet najtwardszych policjantów i prokuratorów. Jeszcze w poniedziałek informowaliśmy, że Beata Z. (41 l.) z Hipolitowa (woj. podlaskie) przyznała się do zamordowania swojej nowo narodzonej córki. Zeznała, że zawinęła niemowlę w kocyk i zakopała je w pobliżu domu, a w nocy wykopała ciałko i rzuciła je psu na pożarcie. Szybko okazało się jednak, że morderczyni zmyśliła tę historię, aby zmylić policjantów. Wkrótce śledczy w piwnicy pod stodołą odkryli szczątki dwóch niemowląt, a dwóch kolejnych - na strychu domu. To niestety nie wszystkie ofiary Beaty Z.
- Podczas przesłuchania kobieta przyznała, że w latach 1998-2012 urodziła ośmioro dzieci, a przy życiu zostało tylko dwoje - mówi Maria Kudyba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łomży. Śledczym udało się ustalić, że 41-latka w tym okresie urodziła dwie dziewczynki i czterech chłopców. - Pięcioro z tych dzieci na pewno nie żyje. Los szóstego jest nam jeszcze nieznany - tłumaczy szef Prokuratury Okręgowej w Łomży Tomasz Wilk.
Jak to możliwe, że przez tyle lat nikt nie zauważył aż sześciu ciąż u kobiety? - Od 2003 roku Beata Z. jest pod nadzorem kuratora sądowego. Korzysta też z pomocy opieki społecznej, ale nic nie wzbudziło podejrzeń u osób odwiedzających regularnie tę rodzinę - przyznaje Jan Leszczewski, sędzia Sądu Okręgowego w Łomży. Dopiero wiosną tego roku pracownica opieki społecznej zauważyła, że 41-latka starała się kryć przed nią ciążę pod obszernymi ubraniami, a latem nagle schudła.
Prokuratura w Łomży dla dobra śledztwa nie zdradza na razie roli, jaką w tej sprawie odgrywają członkowie rodziny Beaty Z., ani kto jest ojcem zamordowanych dzieci. Wszystko wskazuje jednak na to, że był nim konkubent kobiety, Antoni G. (53 l.). - To nie były moje dzieci. Ja o niczym nie wiem - zarzeka się mężczyzna. O morderstwach prawdę mogła znać także najstarsza córka kobiety, Katarzyna (20 l.).
Tomasz Wilk, szef prokuratury okręgowej w łomży Nie wiemy, co się stało z jednym dzieckiem
Postawiliśmy tej kobiecie zarzut wielokrotnego morderstwa. Pięcioro dzieci napewno nie żyje. Los szóstego jest nam nieznany. Po raz pierwszy spotykam się z tak makabryczną sprawą.
Jan Leszczewski, z sądu okręgowego w łomży Rodzina u nikogo nie wzbudzała podejrzeń
Od 2003 roku Beata Z. jest pod nadzorem kuratora sądowego. Korzysta też z pomocy opieki społecznej, ale nic nie wzbudziło podejrzeń u osób odwiedzających regularnie tę rodzinę .