Od kilku dni na Lubelszczyźnie grasuje nieuchwytny potwór, który wysysa z ofiar krew!
Zaczęło się w Jelenicy. Paweł Siedlanowski (23 l.) wyszedł rano, aby nakarmić psa Białego (4 l.) i zamarł z przerażenia. Jego ukochany kundel - przyjaciel i obrońca - leżał martwy w kałuży krwi. - Cały był pogryziony. Aż żal było patrzeć, jak musiał się męczyć, gdy ta bestia go dusiła - opowiada z przerażeniem rolnik.
Patrz też: Suczka ocaliła dziewczynkę od śmierci
Podobny, przerażający los spotkał jeszcze cztery inne jelenickie psy. Wszystkie konały w męczarniach. Desperacko walczyły z potworem, ale widać było, że nie miały szans. I za każdym razem bestia chłeptała potem krew z ich martwych ciał.
Sprawa wzbudziła żywą dyskusję wśród myśliwych, na forum Dziennika Łowieckiego. Jednak jak na razie brakuje teorii, jakie mogłoby to być zwierzę.
Ludzie się boją
Do Jelenicy potwór póki co nie wrócił. Ale niemal co dnia w którejś z okolicznych wsi przerażeni ludzie znajdują zakrwawione ciała. Ledwo cztery dni po masakrze w Jelenicy bestia zaatakowała 10 kilometrów dalej - w Nowym Gościńcu.
- Gdy wyszedłem na podwórko, mój ukochany Maks leżał w kałuży krwi - opowiada drżącym głosem miejscowy rolnik Sławomir Mazur (49 l.). - Dookoła jego ciała pełno było śladów jakiegoś zwierzęcia. To, co zagryzło Maksa, musi być duże i silne. Na przykład zmutowany pies, który może zagrażać ludziom - zastanawia się z grozą w głosie mężczyzna.
Patrz też: Kronika kryminalna dla Polski (NA ŻYWO)
Wszyscy w okolicy zastanawiają się, dlaczego ofiarami padają psy, które powinny bronić i ostrzegać przed niebezpieczeństwem - tymczasem tak łatwo dają się bestii zagryźć. Najbardziej jednak ludzie boją się tego, że bestii znudzi się psia krew i zechce posmakować ludzkiej.
Sołtys Jelenicy Jan Siedlanowski (46 l.) poprosił już o pomoc władze powiatu. Czy uda im się schwytać tajemniczego potwora?