Cały Ostrowiec jest w szoku po tej potwornej zbrodni. - Jak dzieci mogły tak pastwić się nad matką? - zastanawiają się sąsiedzi rodziny M. Do głowy im by nie przyszło, że tuż obok, za cienką ścianą rozgrywa się horror.
Irena M. była schorowaną kobietą. Praktycznie nie wstawała z łóżka. Rzadko się odzywała. Twierdziła jednak, że czasem rozmawia z duchem zmarłego męża, który nawiedza dom. Syn i córka zabronili jej wzywać ukochanego z zaświatów. Uważali, że stoi za tym Szatan. Modlili się o to, by Zły opuścił ich mieszkanie. Potem zaczęli egzorcyzmować matkę.
- Wiedzę o tym, jak to się robi, czerpali z... filmów grozy - mówi prok. Mirosław Cebula z ostrowieckiej prokuratury. I opowiada szczegóły ponurego rytuału.
- Przykładali kobiecie krzyż do twarzy - wylicza prokurator. Kazali jej pić święconą wodę i wyrzec się diabła. A kiedy nic nie mówiła, bili ją dotkliwie.
Razy były tak mocne, że starsza pani nie przeżyła. Sekcja zwłok wykazała, że miała połamane żebra, pogruchotaną żuchwę i ciężki uraz mózgu, który spowodował zgon.
O śmierci kobiety powiadomił pogotowie syn. Lekarz, który przyjechał na miejsce, stwierdził, że pani Irena nie żyje od 12 godzin. Od razu zauważył na ciele zmarłej ślady tortur. Wezwał więc policję.
Barbara i Piotr M. trafili do aresztu. Mężczyzna usłyszał zarzuty znęcania się oraz pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Kobieta - nieudzielenia pomocy. Synowi grozi 12 lat więzienia, córce - 5.
- A wydawali się wszyscy tacy zwykli, tacy normalni. Nie do wiary, że zgotowali matce takie piekło - kręcą głowami sąsiedzi rodziny M.
Pani Irena i dwójka jej dzieci zawsze mieszkali razem. Barbara pracowała w miejscowej szwalni, Piotr był bezrobotny. - Był taki grzeczny i układny. I bardzo pobożny. Codziennie o 18 modlił się na mszy w kościele - wspominają mężczyznę sąsiedzi. - Czy właśnie tam, w kościelnych ławach wpadł na pomysł egzorcyzmowania matki? - zastanawiają się przerażeni.
Prawdziwe egzorcyzmy Anneliese Michel
Śmierć Ireny M. to niejedyny zgon w czasie egzorcyzmów. Podobny los spotkał Anneliese Michel (24 l.) z Niemiec. Rodzina stwierdziła, że dziewczyna jest opętana. Widziała bowiem diabelskie twarze i słyszała głosy mówiące jej, iż została potępiona. Wydawała też przerażające dźwięki. Zdecydowano się ją egzorcyzmować. Niestety, Anneliese zmarła. Według wyroku sądowego stało się to w wyniku zagłodzenia. Rodzice dziewczyny, a także dwaj duchowni egzorcyści zostali uznani za winnych nieumyślnego spowodowania śmierci. Sąd wymierzył im kary sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Polecamy: Powstanie Warszawskie. Prof. Witold Kieżun: Niemcy błagali mnie, abym ich nie zabijał