Dla tych bezwzględnych sadystów żadna kara nie będzie za surowa! Ryszard L. (57 l.) oraz Sławomir Z. (37 l.) zabrali dziewczynę prosto z ulicy. Ogłuszyli i zawlekli do mieszkania przy ul. Łomżyńskiej. Tam przez dwie doby Marta przeszła prawdziwą gehennę. Najpierw bandyci pobili ją i z nożem przystawionym do gardła zgwałcili. Później kiedy dziewczyna próbowała wyrwać się oprawcom, pocięli ją i ponownie skatowali. Potem zamknęli ją w jednym z pomieszczeń i zaczęli pić wódkę. Co kilka godzin wracali jednak do swojej ofiary, na zmianę gwałcąc ją i bijąc. Żeby było im łatwiej, poili Martę alkoholem.
W środę, kiedy po opróżnieniu kolejnej flaszki obaj zwyrodnialcy zasnęli, Marta zrozumiała, że to jej jedyna szansa na ucieczkę, przez otwarte okno wyrzuciła żółtą poduszkę, doczołgała się do telefonu i zadzwoniła na policję.
- Pomocy, trzymają mnie w mieszkaniu na Pradze - wyszeptała do słuchawki półżywa dziewczyna. - Nie wiem, gdzie jestem, wyrzuciłam przez okno żółtą poduszkę, błagam, ratujcie mnie, bo oni mnie zabiją - łkała.
Ten telefon postawił na nogi całą północnopraską policję.
- Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Kiedy odnaleźli poduszkę, po kolei sprawdzili wszystkie lokale - wyjaśnia Monika Brodowska z policji na Pradze-Północ.
W jednym drzwi otworzył Ryszard L. Za jego plecami policjanci zobaczyli nagą kobietę. Natychmiast ich zatrzymali. Wtedy okazało się, że Sławomir Z. w lutym był już w rękach policjantów. Wtedy z dwoma kolegami przez trzy dni znęcał się nad inną porwaną z ulicy, 18-letnią dziewczyną. Nie trafił jednak do aresztu.
Prokurator uznał wtedy, że nie ma przesłanek do tymczasowego aresztowania - wyjaśnia Renata Mazur z Prokuratury na Pradze. Obu zatrzymanym grozi do 15 lat za kratami.