Małgorzata G. (50 l.) z Rawicza (woj. wielkopolskie) i Katarzyna C. (46 l.) przez lata były przyjaciółkami, mieszkały drzwi w drzwi, były nierozłączne. Wszystko skończyło się, kiedy syn Katarzyny C. trafił za kratki za rozbój. – Katarzyna stwierdziła, że to mój Michał sprzedał go policji – mówiła śledczym Małgorzata G. Od tamtego czasu zaczęły się groźby, szantaże i wymuszenia. – Katarzyna C. straszyła, że wywiezie moją córkę Olgę do Niemiec do burdelu. Byłam przerażona – opisywała śledczym Małgorzata. Zaciągała pożyczki w banku, by udobruchać byłą przyjaciółkę. Bała jej się tak bardzo, że nie poszła nawet na policję. W końcu jedyne wyjście widziała w… samobójstwie.
W lutym ub. r., po kolejnych groźbach, w Małgorzacie coś pękło. Z synem Tomaszem (27 l.) wzięli Olgę i pojechali na działkę za miasto. – Nie chcesz iść do burdelu, prawda? Tam różni panowie by cię dotykali – mówiła dziecku. Położyli się na tapczanie, odkręcili butlę z gazem. – Uściskaliśmy się i pożegnaliśmy ze sobą – opisywała Małgorzata G. Ale gdy po godzinie wciąż żyli, matka wzięła do ręki sznurek. – Powiedziałam do Olgi: „bardzo cię kocham”. Odpowiedziała: „ja ciebie też, mamusiu”. Pocałowałam córkę, założyłam sznurek na jej szyję i zacisnęłam – opowiadała kobieta. Jednak dziewczynka wciąż oddychała, zaczęła więc dusić ją rękoma. Pomagał jej syn. Gdy byli przekonani, że Olga nie żyje, razem z synem próbowali powiesić się na sznurku. Wtedy dziewczynka otworzyła oczy. Wyszli na drogę, stanęli przed nadjeżdżającym tirem, ale kierowca ich ominął. Wrócili do domu i o wszystkim opowiedzieli drugiemu synowi Małgorzaty, a ten od razu poszedł na policję.
Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu właśnie rozpoczął się proces Małgorzaty G. i jej syna Tomasza G. Na salę rozpraw zostali dowiezieni z aresztu. Odpowiadają za usiłowanie zabójstwa, grozi im nawet dożywocie.
Za kratami jest też Katarzyna C. Jej proces o groźby karalne i wymuszenia pieniędzy od sąsiadki rozpocznie się w przyszłym tygodniu.