Ksiądz nie zwlekał ani chwili i czym prędzej ruszył we wskazane przez desperata miejsce. Duchowny odnalazł Andrzeja C. - półprzytomny 45- -latek wisiał na gałęzi. Towarzyszący dobrodziejowi parafianie nie stracili zimnej krwi i odcięli wisielca ze stryczka. Myśląc, że biedaczek nie żyje, ostrożnie położyli go na ziemi. Niespodziewanie mężczyzna ocknął się, wstał i uciekł, zanim przyjechała policja. Stróże prawa znaleźli nieszczęśnika w domu.
Powiesił się i... zwiał
2009-01-14
3:00
Dobrodziej zapobiegł tragedii. Gdy jeden z księży z Drelowa (woj. lubelskie) odebrał telefon, zamarł z przerażenia. Usłyszał rozpaczliwy głos Andrzeja C., który wyznał, że zamierza się powiesić.