Młodziutka Ania mieszkała z rodzicami i siostrą w Runowie Pomorskim (zachodniopomorskie). Była szczęśliwie zakochana, miała przyjaciół i całe życie przed sobą. Nikt nie przewidział, że skończy się ono tak szybko .
Problemy zaczęły się, gdy w domu pojawił się Internet. Miał służyć dziewczynkom do pomocy w nauce, tymczasem wykorzystywała go najczęściej mama i to w zupełnie innych celach. Kobieta bez umiaru randkowała z obcymi facetami!
- Nie wiedziałem, co żona robi z komputerem - wyjaśnia Bogusław (42 l.), mąż kobiety, który był w szoku, gdy nagle Maria spakowała rzeczy i po prostu wyjechała! Mimo to miał nadzieję, że małżonka w końcu się opamięta i wróci. Był gotowy wybaczyć niewiernej żonie internetowe grzeszki, byle tylko znów stworzyć pełną rodzinę.
- Ania i jej siostra bardzo przeżyły odejście matki - mówi zrozpaczony ojciec, a w jego oczach pojawiają się łzy. Dziewczynki marniały w oczach. Szczególnie Ania. - Boże, jak ona tęskniła za tą kobietą... Płakała... Widać było, że nie może się pozbierać - opowiada Jan Młotkowski (80 l.), dziadek dziewczynki, który wyrzuca sobie, że za mało zrobił, by uratować wnuczkę. I on, i ojciec Ani robili, co mogli, by zastąpić dziewczynie brak matki. Ale tęsknota za mamą i ból spowodowany odrzuceniem doprowadziły dziewczynę do najgorszego. Zrozpaczona Ania powiesiła się na klamce własnego pokoju. Jej ciało znalazł jej chłopak. I choć wezwał karetkę, dziewczyny nie dało się uratować.
Przedwcześnie zmarła Ania Młotkowska (†19 l.) została już pochowana. Pożegnały ją tłumy. Była rodzina, koledzy, koleżanki. Zabrakło tylko tej jednej najważniejszej osoby - ukochanej matki.