- Podobno to dlatego, że taki zwyczaj jest w innych krajach, takich bardziej od naszego rozwiniętych i jak prezydent zawiśnie, to będzie elegancko - stwierdził szwagier. - A mnie to czasy gomułkowskie bardziej przypomina - dodał z nutką smutku.
Przyznam, że mnie trochę wkurzył, bo mam jeszcze trzy dni urlopu i ostatnią rzeczą, o jakiej marzę, są to dyskusje o polityce, więc odburknąłem tylko: - Takie pomysły się pewnie biorą z brudu albo z nudów, jak większość poronionych koncepcji. Lepiej by się zajęli prostowaniem bananów, a nie wieszali prezydenta, który nawet jeszcze tym prezydentem nie jest!