Powieszą mnie jak psa

2009-10-16 4:20

Pan Henryk (66 l.) z Suwałk (woj. podlaskie) po śmierci teściów zaopiekował się ich gospodarstwem w pobliskiej wsi Czerwone Bagno. Choć od początku czuł się tam jak obcy, to cierpliwie znosił złośliwości czynione mu przez sąsiadów. Czara goryczy przelała się, gdy ktoś powiesił jego wiernego psa Maksa na słupku tuż przed wjazdem do gospodarstwa. - Boję się, że teraz mnie powieszą jak psa!

Pan Henryk całe życie pracował jako kierowca. Choć nie zna się na rolnictwie, po śmierci teściów postanowił zadbać o ich gospodarstwo w pobliskiej wsi Czerwone Bagno. Dobytku po teściach dogląda codziennie, bo chciałby, aby praca poprzednich gospodarzy nie poszła na marne.

Niestety, choć pan Henryk jest człowiekiem spokojnym, to z mieszkańcami Czerwonego Bagna od początku nie mógł się porozumieć. - Traktują mnie jak obcego, przemądrzałego mieszczucha - żali się 66-latek. Mężczyzna cierpliwie znosił jednak kąśliwe uwagi sąsiadów, drobne kradzieże i inne złośliwości. Ale tym razem ktoś posunął się za daleko... - Przyjechałem na wieś jak co dzień nakarmić zwierzęta - opowiada pan Henryk ze łzami w oczach. - Zobaczyłem Maksa od razu, jak wisiał przed bramą na sznurku z wywalonym jęzorem. Przeraziłem się - dodaje pokazując zdjęcie swojego ulubieńca, który od lat pilnował dobytku na wsi. Mężczyzna jest pewien, że to zastraszenie. - Boję się, że teraz mnie powieszą - mówi drżącym głosem. - Zamykam wszystkie drzwi i śpię z kijem pod łóżkiem.Sprawą zabójstwa wiernego psa Maksa zajęła się już policja. - Wierzę, że złapią tego bandytę i przykładnie go ukarzą - mówi z wiarą pan Henryk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki