Sytuacja w samym Kazimierzu jest trudna, ale nie ma niebezpieczeństwa zalania miasta. Fala kulminacyjna na Wiśle już tam dotarła, poziom wody utrzymuje się na rekordowym poziomie - trwa akcja przeciwpowodziowa.
Dramatyczna sytuacja jest w gminie Wilków. Wisła przerwała wały między Kępą Chotecką a Kazimierzem Dolnym. Woda wdziera się tam na ląd z prędkością około 10 kilometrów na godzinę. Na miejscu pracuje 400 strażaków, wojsko,policja.
Problemy mogą pojawić się również w okolicach samego Kazimierza nad Wisłą. Tworzą się korki przy wjeździe do miasta od Lublina i Warszawy. Droga powiatowa do Bochotnicy jest zamknięta, a na innych ruch jest wstrzymywany na czas przejazdu kolumn pojazdów straży pożarnej i policji.
Burmistrz Kazimierza Dolnego zdecydował się nawet wygłosić apel do turystów. Prosi, żeby nie przyjeżdzać do miasta na weekend. Obsługa turystów może być utrudniona lub w niektórych miejscach wręcz niemożliwa ze względu na problemy z mediami, w tym głównie z kanalizacją i dojazdem do części podtopionych kwater i pensjonatów.
Fala powodziowa na Wiśle w rejonie Kazimierza Dolnego przechodzi od wielu godzin, przedstawiciele sztabu kryzysowego liczą się z tym, że niebezpieczeństwo może potrwać jeszcze nawet kilka dni.