Prawy brzeg Wisły w Sandomierzu jest pod wodą i choć fala kulminacyjna minęła już miasto, to poziom rzeki opada bardzo powoli. Przez całą noc w mieście trwała ewakuacja, na zagrożonych terenach zostało jeszcze około 4,5 tysiąca ludzi. Część z nich czeka jeszcze na ewakuację, pozostali odmówili pozostawienia swojego dobytku.
Jak donosi radio RMF FM, w nocy wały powodziowe pękły w dwóch miejscach, po mieście przez całą noc kursowały amfibie, od rana do akcji wkroczą również łodzie motorowe, to pozwoli przyspieszyć i usprawnić całą akcję.
Całą noc trawa też heroiczna obrana huty szkła w Sandomierzu. Dla tego zakładu zalanie oznaczało zniszczenie pieców. Sytuacja jest cały czas krytyczna, ale zakład broni się przed wodą. Żołnierze i strażacy rozstawili zapory, w walce z wodą pomagają również okoliczni mieszkańcy.